wtorek, 28 kwietnia 2015

ElimelGamesPL Zamówienie [004] - Naxi "Wybaczyłeś?"



Tytuł: „Wybaczyłeś?”
Para: Naxi
Rodzaj: Chyba romans, ale pewna nie jestem.
Miejsce: Buenos Aires
Uwagi zamawiającego: Niech się rozstaną i potem znów zaczną chodzić.
Moje uwagi: Narracje 3 osobowa. Violetta jest o rok młodszą (ale mądrzejszą) siostrą Maxiego
Zamawiający: Ola
Osoba wykonująca zamówienie: ElimelGamesPL

Para muzyków przechadzała się po rozświetlonych popołudniowym słońcem uliczkach Buenos Aires. Cieszyli się swoją obecnością ponieważ bardzo się kochali. Natalia, bo tak miała na imię dziewczyna, miała przeczucie, że niedługo wydarzy się coś złego. Bardzo się tego bała, ponieważ obawiała się, że coś stanie się Maxiemu. Nie chciała go również tym zadręczać. Od kąt ma to przeczucie zastanawia się czy lepiej nie skończyć tego związku dla jego bezpieczeństwa.
~~~~~~ ~~~~~~
Mijały dni…  Natalia postanowiła wyjechać. Nie wiedziała do kąt. Wiedziała, że jak najdalej od Maxiego. Kochała go i bardzo się o niego bała. Postanowiła go odwiedzić. Była już spakowana. Pojechała do niego zapakowanym walizkami samochodem, żeby od razu po rozmowie z nim wyjechać. Gdy była już na miejscu zapukała do drzwi. Otworzył jej chłopak. Chciał ją pocałować, ale ta się odsunęła.
- Co jest Naty? – zapytał zaniepokojony.
- Maxi… Wyjeżdżam.
- Do kąt. Po co?
- Nie ważne.
- Ależ ważne. Chcę wiedzieć gdzie będzie moja dziewczyna.
- To się zmieni.
- Co masz na myśli?
- Maxi… To… To koniec. Koniec z nami Maxi. – powiedziała przez łzy. Nikt nie wiedział, że od jakiegoś czasu ktoś jej groził. Kazał jej wyjechać, bo inaczej zrobi krzywdę Maxiemu.
- Nie! Naty! Nie wygłupiaj się! – zaprotestował.
- Nie wygłupiam. To dla twojego dobra. – powiedziała, pocałowała go w policzek i uciekła do samochodu. Udała się na lotnisko, z kąt dalej do Nowego Jorku.
~~~~~~ ~~~~~~
Minęło kilka lat. Natalia nie zapomniała o Maxim. Nie umiała. A może po prostu nie chciała? Przestała już dostawać karteczki z groźbami. Tak. Grożono jej. Bała się komukolwiek powiedzieć, bo ostrzegali ją, że jak piśnie chociaż słówko to zabiją JEGO. Za bardzo go kochała żeby pozwolić dać go skrzywdzić.
Dziś wraca po tych długich 8 latach. Wraca do Buenos Aires z myślą, że będzie już tylko lepiej. W Nowym Jorku nie było jej łatwo. Nie miała nikogo. Teraz chce odnaleźć przyjaciół i zacząć od nowa. Nie wie czy Maxi jej wybaczy, ale… Nie chce się tym przejmować.
Godzinę temu jej samolot wylądował. Poszła szybko do domu i zostawiła w nim swoje walizki po czym udała się do parku. Tego parku, który budzi tak wiele wspomnień. Tego parku, w którym Maxi pocałował ją. Miała wyrzuty sumienia, że zostawiła go bez wytłumaczenia.
Nagle dziewczyna wpadła na kogoś. Podniosła na tą osobę wzrok.
- Przepraszam zamyśliłam się. – powiedziała.
- Nic się nie stało. – odpowiedziała tamta z uśmiechem. – Zaraz… Ty jesteś Natalia? – zapytała.
- Tak. A ty?
- Violetta.
- Z kąt mnie znasz? W ogóle powinnaś?
- Nie wiem czy powinnam. Ale znam Cię z opowiadać mojego brata. Maxi. Pamiętasz? – zadała pytanie Violetta. W oczach Natalii pojawiły się łzy.
- Tak. Pamiętam.
- Wiesz jak się o Ciebie martwił? Wyjechałaś nie mówiąc nawet gdzie. Ciągle o Tobie mówi i myśli. Szczerze mówiąc jest już trochę irytujący.
- Naprawdę?
- Tak. A wiesz co mnie najbardziej wkurza? To, że nie mógł zapomnieć i żyć normalnie.
- Czyli pamięta?
- Tak. A teraz chodź.
- Gdzie?
- Do niego.
- Nie mogę. On mi nie wybaczy, że go zostawiłam.
- Wybaczy. Już to zrobił. Proszę.
- Dobrze. – powiedziałam i wraz z Violettą udałyśmy się do domu Maxiego.
~~~~~~ ~~~~~~
Stoimy przed drzwiami domu Maxiego.               Mam pewne obiekcje czy powinnam tam wejść. Za bardzo go skrzywdziłam. Ale dalej go kocham.
- Naty. Dzwoń.
- Skąd wiesz, że jest w domu?
- Od kąt wyjechałaś rzadko z niego wychodził. A jak już gdzieś szedł to do parku się szlajać. Wychodził tak o 9, a wracał po 23. Ale z tego co wiem szlajał się wczoraj więc dzisiaj powinien być w domu. – powiedziała z uśmiechem, a ja zapukałam do drzwi. Po chwili otworzył nam Maxi.
- Viola… To Naty tu stoi czy znowu mam zwidy? – zapytał przypatrując się mi.
- Jest tu Maxi. Cała i zdrowa. – odpowiedziała jego siostra. Nie mogła nic z siebie wydusić. Nawet zwyczajnego „Cześć”. On podszedł do mnie bliżej i mocno mnie przytulił, a mnie łzy naleciały do oczu.
- Przepraszam. – wyszeptałam.
- Nie zostawiaj mnie już nigdy.
- Nie mam zamiaru. Ale… Czy to znaczy, że mi wybaczasz?
- Zrobiłem to już dawno. – powiedział i mnie pocałował. – Kocham Cię Natalia.
- Kocham Cię Maxi. – odpowiedziałam i tym razem ja go pocałowałam.

I tak zaczęła się trwająca już od lat Naxi. Obecnie są szczęśliwym małżeństwem. Mają 2 dzieci, bliźniaki. Dziewczynkę i chłopca. Albę i Facundo. Mają 3 lata, a Natalia znowu jest w ciąży. Do tej pory z uśmiechem na ustach wspominają tamten dzień w, którym się pogodzili. I pomyśleć, że nie byliby razem gdyby nie młodsza siostra Maxiego. Do dzisiaj zawdzięczają jej swoje szczęście.

I OS jest!
Tak jak mówiłam jest we wtorek.
Zdaje się, że dokładnie 2 tygodnie od zamówienia.
Dobrze, że udało mi się znaleźć czas na dokończenie.
Jak pisałam w notce mam nawał nauki, a jeszcze muszę przeczytać "Skąpca", którego nie polecam, "Zdradliwe Wzgórza", które polecam.
I jeszcze moja przyjaciółka pożyczyła mi biografię Tini i to też czytam.
Jeszcze się uczę...
Ta...
A co do OS to mam nadzieję, że się podoba.
ZWŁASZCZA TOBIE OLA!
Dobra...
Nie przedłużam.
Zachęcam do składania zamówień i komentowania!
A na razie... Komentujcie i składajcie zamówienia mi i reszcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
Pozdrawiam cieplutko :*
ElimelGamesPL

wtorek, 21 kwietnia 2015

Ja bardzo sorry!

Zawaliłam na całej linii!
Sorka!
Z OS coś mi nie pykło i mam go tylko kawalontek!
Postaram się go dokończyć do przyszłego tygodnia, ale nie obiecuję!
Wiecie...
Szkoła!
Muszę się nauczyć na piątek na jakieś 3 kartkówki!
A nic nie umiem!
Jak tylko znajdę czas to popiszę.
Przysięgam!
ElimelGamesPL

czwartek, 9 kwietnia 2015

ElimelGamesPL Zamówienie [003] - Leonetta "Miłość może pokonać nawet czas..."



Tytuł: „Miłość może pokonać nawet czas…”
Para: Leonetta
Rodzaj: Chyba romans :)
Moje uwagi: Em… narracja 1 osobowa. Z początku nie jest określone miejsce, ale później będzie :)
Uwagi zamawiającego: Niech zakochają się w sobie, pokłócą i potem po paru latach się spotkają.
Miejsce: Paryż, Francja.
Zamawiający: *Miodeczkowa*
Osoba wykonująca zamówienie: ElimelGamesPL

Jej życie nie ma sensu. Teoretycznie ma wszystko czego tylko dusza zapragnie, ale… Ale nie ma rodziców. Mimo że żyją liczy się dla nich tylko praca, praca i jeszcze raz praca. Niestety… Ona nie chciała pieniędzy. Ona chciała zaznać trochę miłości.
~~~~~~ ~~~~~~
Jak co dzień o godzinie 6:30 rozbrzmiał dźwięk jej budzika. Violetta wstała i poszła do szafy.  Wzięła ubrania na dziś i pobiegła do łazienki. Tam wykonała wszystkie poranne czynności i zeszła na dół gdzie zastała Olgę. Niby Olga była tylko gosposią, ale Violetta traktowała ją jak własną matkę. To ona zajęła się jej wychowaniem. Czasem pomagał jej Ramallo. Ale jego i dziewczyny nie łączyło to samo co z Olgą. Ta kobieta kochała ją jak własną córkę, ale mimo to Violetta chciała miłości rodziców, albo… Kogoś innego.
- Cześć Olga. – powiedziała jak zwykle uśmiechnięta Viola.
- Dzień dobry maleńka! Jak Ci się spało kochanie.
- Nawet dobrze. Co na śniadanie?
- To co lubisz. Kanapki z szynką, serem, ogórkiem, pomidorem, rzodkiewką i gżegżółką.  – powiedziała kobieta podając jej talerz z kanapkami. Po zjedzeniu wstawiła talerz do zmywarki i poszła do pokoju spakować się do szkoły.
~~~~~~ ~~~~~~
Gdy weszła do szkoły poszła do klasy. Jej pierwszą lekcją była muzyka. Skierowała się do klasy. Gdy była już w pobliżu usłyszała jak ktoś gra na pianinie. Szybko skierowała się w tamtą stronę. Gdy weszła do sali zobaczyła szatyna o szmaragdowych oczach. Nigdy wcześniej go tu nie widziała. Po chwili poczuł na sobie czyjś wzrok i podniósł głowę. Oboje zatonęli w swoich oczach. Nic nie mówili. Nie znali się, ale czuli, że czeka ich wspólna przyszłość. Niespodziewanie dziewczyna spuściła głowę i zaczęła przyglądać się swoim butą.
- Jestem Leon.
- Violetta. Jesteś nowy?
- Tak. Dyrektor powiedział żebym tu poczekał aż przyjdzie nauczycielka, ale nie mogłem się powstrzymać i musiałem zagrać.
- Spokojnie. Czyli będziesz w klasie, która ma teraz muzykę?
- Tak.
- Fajnie. Może się zaprzyjaźnimy.
- Na pewno.
~~~~~~ ~~~~~~
Mijały kolejne dni… Violettę i Leona z każdym dniem łączyła coraz większa więź. Leon już wiedział, że zakochał się w Violetcie. Z resztą z nią było tak samo.

Dziś wszystko zmieni się na lepsze, albo na gorsze. – pomyślał chłopak idąc do Violetty. Chciał wyciągnąć ją na spacer.

Po chwili był już na miejscu. Gdy zapukał otworzyła mu uśmiechnięta Viola.
- Cześć Leon. Co ty tu robisz?
- Cześć. Idziemy na spacer.
- Teraz?
- Tak teraz.
- Nie mam czasu teraz.
- Chodź. I tak wiem, że się nudzisz.
- Ok. Olga wychodzę! – powiedziała i poszła z Leonem.
Chodzili aż doszli do pomostu. Wtedy chłopak staną i wziął dziewczynę za rękę.
- Violetta. Może nie znamy się długo, ale gdy Cię zobaczyłem od razu wiedziałem, że nie będziesz mi obojętna. Kocham Cię. Zostaniesz moją dziewczyną? – zapytał z nadzieją w oczach.
- Leon… - powiedziała ze łzami w oczach. – Nawet nie wiesz ile czekałam aż ktoś powie, że mnie kocha. Nigdy nawet nie myślałam, że to się stanie. Ja ciebie też kocham. – dodała, a on delikatnie ją pocałował.
~~~~~~ ~~~~~~
Minął rok. Nasza Violetta i Leon ciągle są razem. Można powiedzieć, że są parą idealną. Kochają się. Nie mogą bez siebie żyć.
Chodzą sobie po, pobliskim parku. Trzymają się za rękę i nic nie mówią. Leon czuje, że coś jest nie tak. Woli jednak nie pytać. Uważa, że jeżeli Violetta będzie chciała to powie mu o co chodzi.
- To nie ma sensu Leon. – oznajmiła wyrywając mu swoją rękę.
- O co chodzi?
- Moi rodzice muszą wyjechać. Ja muszę wyjechać z nimi. Nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
- Nie wygłupiaj się! Nasz związek przetrwa wszystko! Mieszkamy w Paryżu! Tu wszystko jest możliwe!
- Jak widać nie!
- Przestań się wydurniać!
- Nie wydurniam! Oni chcą wyjechać do Buenos Aires! To jest inny kontynent! Sam nie wierzysz, że to się uda!
- Wierzę! Kiedyś tu przecież wrócisz!
- Nie Leon! Nie wrócę! Nie będę miała jak! Moi rodzice przenoszą tam firmę! Dobrze wiesz, że chcą abym po ukończeniu 21 roku życia tam pracowała!
- To im odmów!
- Nie mogę! Jestem im coś winna!
- Chyba się przesłyszałem. Oni mieli Cię gdzieś! Wychowała Cię Olga! Nic ich nie interesuje! Nie dostałaś od nich ani grama miłości!
- Bo oni mnie nie chcieli! Jestem im coś winna po tym jak się ze mną męczyli! Przepraszam Leon, ale… To koniec. Żegnaj. – powiedziała i zaczęła uciekać.
- Violetta! – usłyszała za sobą krzyki, ale je zignorowała…
~~~~~~ ~~~~~~
Gdy wbiegła do domu zatrzasnęła z hukiem drzwi.
- Jesteście zadowoleni!? – zapytała z wyrzutem.
- O co chodzi? – zapytała obojętnie jej matka.
- O to, że znowu przez was moje życie jest ruiną!
- Kochanie… - zaczęła znowu matka.
- Nie mów tak do mnie! Jak do tej pory w ogóle nie zwracaliście na mnie uwagi, ale teraz kiedy trzeba wyjechać to wy oczywiście musicie jechać ze mną!
- A jak to sobie wyobrażasz? – zapytał ją ojciec.
- Tak, że w końcu dacie mi być szczęśliwą. – powiedziała zapłakana i pobiegła się spakować
~~~~~~ ~~~~~~
Minęło 10 lat. Violetta jest obecnie prezesem firmy jej ojca. Przejęła ją po jego śmierci . Postanowiła przenieść ją z powrotem do Paryża. Nie do końca była pewna czy dobrze robi, bo może tam spotkać Leona… Ale postanowiła to zrobić.

Weszła do domu i zaczęła wspominać ile się tu wydarzyło… Głównie nie przyjemnych rzeczy, ale zdarzały się też dobre. Na przykład kiedy Olga powiedziała na kolacje z Leonem… Albo kiedy Ramallo przeprowadzał z nim wywiad. Oni pełnili obowiązki jej rodziców. Wspominała dobre 2 godziny. Postanowiła pójść na spacer. Chodziła wszystkimi ścieżkami, którymi chodziła z Leonem.

Na koniec postanowiła pójść na pomost, na którym pocałował ją po raz pierwszy. Dziś, gdyby byli razem, byłaby ich 11 rocznica. Przez te 10 lat bardzo za nim tęskniła.
- Violetta?! – usłyszała za sobą czyjś krzyk. Obróciła się i zobaczyła Leona, który biegł w jej stronę. Gdy do niej podbiegł mocno ją przytulił. – Tęskniłem…
- Ja też.
- Teraz już mi nie uciekniesz.
- Co masz na myśli?
- To. – powiedział po czym ją pocałował. –To może się wydać mało romantyczne, ale muszę mieć pewność, że mi nie uciekniesz.
- Leon. Jaśniej. Nic nie rozumiem.
- Violetta… Wyjdziesz za mnie?
- Tak. Kocham Cię Leon.
- Kocham Cię Violetta.

I jak się podoba.
Mi nie.
Ale to już standard.
Mi nigdy się nie podoba to co piszę.
To już taki malutki szczególik.
Najważniejsze żeby wam się spodobało.
A ZWŁASZCZA TOBIE MIODECZKOWA!
Ja idę spać, bom zmęczona.
Jutro sprawdzian mam z geografii, ale nic nie umiem, bo owego OS kończyłam.
Dobra...
Ja nie przedłużam...
A na razie... Komentujcie. Składajcie zamówienia mnie i reszcie... Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL

Natka Blanco Zamówienie [002]-Naxi ''Miłość przez przypadek''

*Maxi*
Jestem nauczycielem w Studio One Beat. Uczę w nim tańca. Moją przyjaciółką jest Nati, ucząca śpiewu. Mam zamiar się gdzieś dziś przejść, muszę ją zapytać czy chce iść ze mną. O właśnie idzie.
-Hej Nati-powiedziałem radośnie
-Hej Maxi-odpowiedziała- Coś się stało?-Zapytała
-Nie, ale chciałem zapytać, czy miałabyś ochotę przejść się po pracy na spacer?-Zapytałem z nadzieją
-Jasne, ja mam jeszcze 2 godziny i kończę-wyznała
-Ja też, to do zobaczenia.
-Do zobaczenia-wyznała i odeszła

*2 godziny później*
*Maxi*
właśnie wyszliśmy ze szkoły i idziemy przez park.
-Gdzie idziemy?-Zapytała Nati
-Prosto przed siebie wyznałem żartobliwie
-No powiedz-prosiła
-No mówię, prosto przed siebie.-odpowiedziałem, a ona zrezygnowana przestała dalej pytać. Szliśmy jeszcze kawałem, aż weszliśmy do lasu. Las o tej porze roku wyglądał ślicznie. Światło słoneczne przedzierające się przez korony drzew, ślicznie oświetlało ścieżki, którymi idziemy.

*pół godziny później*
-Maxi możemy już wracać? Robi się ciemno...-zapytała Nati
-Jeszcze chwila-namawiałem ją
-Nie, ja chcę już iść.-powiedziała i już chciała iść, ale zastanawiała się nad czymś-Yyy..., którędy my szliśmy?-Zapytała, a ja również zacząłem się rozglądać
-Szczerze to sam nie wiem...-zakłopotałem się
-Jak można być tak nie odpowiedzialnym?!-krzyknęła Nati
-Nati nie krzycz, już ciemność utrudnia mi dotarcie do domu, a krzyk nic nie pomoże!-tym razem to ja podniosłem głos
-To jaki masz plan?-Zapytała spokojnie Natalia
-Jeszcze nie wiem...
-Maxi mogliś...-Nati nie mogła dokończyć, bo pocałowałem ją.-Maxi...-szepnęła po oderwaniu
-Przepraszam, ale ni...-tym razem nie mi dane było skończyć
-Kocham Cię-szepnęła po oderwaniu
-Ja ciebie też-powiedziałem
-To jak wrócimy do domu zapytała
-Wiem!-oświeciło mnie-Zadzwonię do Leona!-krzyknąłem i wybrałem numer do przyjaciela. O dziwo miałem zasięg, ale nie duży
___________________________________ROZMOWA TELEFONICZNA____________________
-Leon?-Zapytałem
-No...-odpowiedział
-Mam problem...
-Jaki?
-Tak jakby zgubiłem się z Nati w lesie...
-Jak to się zgubiłeś/ Z Nati?
-Tak z Nati, poszliśmy na spacer, zrobiło się ciemno i zgubiliśmy drogę powrotną, mógłbyś po nas przyjechać?
-A gdzie tak na oko jesteście?
-Nie wiem? Mniej, więcej na środku.
-Ok, to za jakiś czas będę
-Czekam
-Jadę
________________________________KONIEC_________________________________________
Usiedliśmy z Nati na trawie i oglądaliśmy gwiazdy. Nie długo później przyjechał Leon.
-Dzięki, że po nas przyjechałeś.
-Nie ma za co, ale streszczajcie się, bo jadę później z Vilu na kolację.
-Ok-Wsiedliśmy do auta i Leon zawiózł nas do domów.

*3 lata później*
*Nati*
Od roku jestem żoną Maxi-ego. Mamy 2 letnią córkę Sarę i teraz jestem w drugiej ciąży. Jesteśmy szczęśliwi, gdyby ktoś 3 lata temu zapytał, czy będę szczęśliwa, odpowiedziałabym, ze nie, ale jestem i mam nadzieję, że już zawsze tak będzie
                                                                    
♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥-♥
Nareszcie skończyłam. Długo mi to zajęło, ale mam dużo nauki i jestem chora, ale ważne, że jest i mam nadzieję, że się chociaż trochę podoba. Za błędy z góry przepraszam.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wesołego Jajka!

Nie mam weny na 3 wierszyk więc tu będzie normalnie.
Nie wiem co mam życzyć ludziom, których nie znam.
Więc życzę wam spełnienia marzeń i przede wszystkim...
DUŻO CZEKOLADY!
Czekolada musi być.
Co jeszcze...
Dla nerdów książek i gier dużo.
Dla zwykłych ludzików muzyki?
Nie wiem co zwykłe ludziki chcą otrzymać.
Ja muszę spadać się szykować...
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie.
ElimelGamesPL

czwartek, 2 kwietnia 2015

ElimelGamesPL Zamówienie [001] - Leoncesca "Ale czy lepiej jest żyć w strachu czy w myślą, że ktoś kogo kochasz wie o tym."



Tytuł: "Ale czy lepiej jest żyć w strachu czy w myślą, że ktoś kogo kochasz wie o tym."
Para: Leoncesca
Rodzaj: Coś a la romans. Nie umiem określić dokładnie
Moje uwagi: Narracja 3 osobowa (uwaga taką narrację piszę po raz pierwszy)
Uwagi zamawiającego: Są nauczycielami i pewnego dnia się w sobie zakochują.
Miejsce: Szkoła
Zamawiający: Amelia Wójcik
Osoba wykonująca zamówienie: ElimelGamesPL

Najlepsza szkoła w całym Buenos Aires jak zwykle 1 września tętniła życiem. Uczniowie szli na salę na, której czekali nauczyciele i dyrektor…. Wszystko działo się szybko. W tej szkole była pewna nauczycielka, która uczyła muzyki. Wiedziała, że dyrektor ma w planach stworzyć nowy przedmiot jakim jest taniec. Dzisiaj miała poznać nowego nauczyciela tego oto przedmiotu.
Gdy wszyscy już zebrali się na sali dziewczyna zaczęła rozglądać się za tym nowym nauczycielem. Nie ukrywała, że jest bardzo ciekawa.
- Proszę o ciszę! – powiedział do mikrofonu Antonio. Dyrektor szkoły. – Dziękuję. Chciałbym przedstawić wam nowego nauczyciela Leona Verdasa, który będzie uczył nowego przedmiotu jakim jest taniec. – powiedział i przed szereg nauczycieli wystąpił przystojny szatyn.
~~~~~~ ~~~~~~
Już po całym apelu i przywitaniu się ze swoimi uczniami wszyscy nauczyciele zebrali się w pokoju nauczycielskim.  Dziewczyna jak zawsze siedziała poza grupą nauczycieli i szykowała zajęcia na najbliższy tydzień. Gdy szykowała zajęcia dla swojej klasy podszedł do niej Leon.
- Hej. Jestem Leon. A ty? – przywitał się.
- Francesca. Ale wszyscy mówią mi Fran. Nauczycielka muzyki. – oznajmiła.
- Długo już uczysz w tej szkole?
- Kilkanaście lat. A ty masz już jakieś doświadczenie w pracy nauczyciela?
- Tak. Uczyłem przez jakiś czas w szkole muzycznej. Tej niedaleko. Studiu One Beat.
- Ja, za nim poszłam na studia, uczyłam się tam.
- Serio? Ja też. – i tak zaczęła się ich długa rozmowa. Gadali jeszcze po tym jak pozostali nauczyciele opuścili budynek. Na dworze było już ciemno. Niestety Fran zawsze chodziła na pieszo i dzisiaj również musiała wracać sama.
- Leon… Ja muszę już wracać. I tak jest już późno. Zobaczymy się jutro. – powiedziała wstając.
- Czekaj! Jest już ciemno. Przyjechałaś samochodem?
- Nie. Mieszkam niedaleko.
- Odprowadzę Cię. – oznajmił ze swoim czarującym uśmiechem, który urzekł dziewczynę, ponieważ robiły mu się wtedy takie słodkie dołeczki w policzkach.
- Nie chcę robić kłopotu. Ty sam powinieneś wracać. Mi nic się nie stanie.
- Chodź i nie marudź. – powiedział i pociągną ją w stronę wyjścia. Drogę do domu Fran przebyli rozmawiając.
Gdy doszli pod same drzwi Włoszka mocno go przytuliła.
- Do jutra.
- Do jutra. – powiedział i odszedł, a Francesca weszła do domu.
Obydwoje zasnęli rozmyślając o sobie…
~~~~~~ ~~~~~~
O godzinie 8:00 zaczęły się zajęcia. Okazało się, że sala od muzyki jest jeszcze remontowana i zajęcia musiały odbywać się w sali, w której obecnie odbywały się zajęcia tańca. Nie dało się ukryć, że Francesca była trochę poirytowana, ponieważ musiała jeszcze przez jakiś czas dzielić z kimś klasę. Chodź z drugiej strony cieszyło ją to, że tym kimś był Leon. Dziewczynie wpadł w oko i to z wzajemnością. Nie miała jednak nikogo komu mogłaby się wygadać. Jej wszyscy znajomi ze Studia rozjechali się po świecie i po jakimś czasie straciła z nimi kontakt. Wiedziała, że ona i Leon będą przyjaciółmi. Tylko… Ona coś do niego poczuła. On miał podobną sytuację. Pochodził z Meksyku i żeby uczyć się niegdyś w Studiu zostawił wszystko i przeprowadził się do Argentyny. Jego przyjaciele zerwali z nim kontakt i został sam. Gdy poznał Fran miał nadzieję, że będzie ich łączyć coś… Więcej. Niestety każde uważało, że za krótko się znają żeby móc wyznać sobie uczucia.
~~~~~~ ~~~~~~
Po pierwszej lekcji Francesca miała mieć okienko i zaczęła zbierać nuty i swoje szpargały do torebki i teczki. Gdy była pochłonięta sprzątaniem obok niej pojawił się Leon.
- Hej Fran. – powiedział, a dziewczyna, aż podskoczyła. – Przepraszam! Nie chciałem Cię wystraszyć.
- Nic się nie stało. Tylko… Na drugi raz powiedz jak będziesz się zbliżał.
- Masz to jak w banku. A tak w ogóle czemu tu masz zajęcia?
- Antonio mi powiedział, że sala od muzyki nie została jeszcze wyremontowana. A co? Nie cieszysz się, że będę mogła patrzyć jak prowadzisz zajęcia?
- Bardzo się cieszę. Zwłaszcza, że w taki sposób mogę słuchać Twojego pięknego głosu. – zarumieniła się.
- Przestań. Śpiewam jak każdy kto uczył się w Studiu.
- Wcale nie. Ty śpiewasz wyjątkowo. – teraz była już czerwona niczym burak.
- Leon!
- No co? Ślicznie się rumienisz.
- Ugh… Jesteś denerwujący. – zaśmiała się.
- Wiem. Masz teraz zajęcia?
- Nie przerwę. Nie będziesz mógł mnie podglądać podczas pracy.
- Bo nie muszę. Idziesz się ze mną przejść, bo tak się składa, że ja też mam okienko. – dziewczyna tylko kiwnęła głową na znak, że się zgadza.
~~~~~~ ~~~~~~
-Leon! Zaraz mamy zajęcia! – krzyknęła zdenerwowana dziewczyna gdy jej przyjaciel wziął ją na ręce i to 15 minut przed początkiem kolejnych zajęć.
- Trochę więcej zaufania mała.
- Nie ufam ludziom przez, których nie mogę wypełniać moich obowiązków. – było tak już od roku. Zawsze gdy mieli okienka szli do parku i gdy powinni już wracać Leon wpadał na jakiś durny pomysł.
- To w takim razie jestem wyjątkiem. – oznajmił z cwaniackim uśmieszkiem.
- Proszę wracajmy… - nalegała Fran.
- Dobra. Ale mam kilka warunków.
- Jakich.
- Powiesz, że mnie kochasz… Że już zawsze będziemy przyjaciółmi i…
- I…?
- Pocałujesz mnie.
- Chyba oszalałeś! Jesteśmy przyjaciółmi!
- Przyjaciele chyba mogą całować się w policzek? – zapytał z miną niewiniątka.
- Osz ty!
- To jak? Wypełnisz moje warunki czy wolisz się wykąpać w fontannie?
- Nie ośmielisz się!
- A zakład? – zaczął biec w stroną ogromnej fontanny. Gdy już chciał wrzucić do niej dziewczynę krzyknęła:
- Dobra! Spełnię warunki! Tylko mnie do niej nie wrzucaj! – błagała. Odszedł kawałek od fontanny.
- Czekam.
- Odstaw mnie.
- Nie. Spełniasz warunki czy idziesz pływać? Wybór należy tylko do ciebie.
- Leon… Kocham Cię. Już zawsze będziemy przyjaciółmi. – powiedziała i pocałowała go w policzek.
- Ok. Ale i tak idziesz pływać. – powiedział i wrzucił ją do tej fontanny.
- Leon! – krzyknęła i wstała. – Jesteś menda! – dodała i wciągnęła go do wody. Oby dwoje zaczęli się śmiać.
- Chodź musimy wracać. – oznajmił gdy się uspokoili.
- Mokrzy? Mówisz serio?
- Oj… Fran… A co se będziemy jak se możemy? – zażartował.
~~~~~~ ~~~~~~
Minęły 3 lata. Fran i Leon stali się sobie jeszcze bliżsi. Niestety dalej nie wyznali co do siebie czują. Francesce bardzo ciężko trzymać to w tajemnicy zwłaszcza, że codziennie widuje się z Leonem. Nie wie jak powinna wyznać mu uczucia. Boi się, że to zniszczy ich przyjaźń. Ale czy lepiej jest żyć w strachu czy w myślą, że ktoś kogo kochasz wie o tym.
Dzisiaj sobota więc mogła się trochę po wylegiwać w łóżku. Niestety jej plany zepsuł dzwoniący telefon.
- Halo? - zapytała zaspana.
- Fran? Tu Leon. Obudziłem Cię?
- Tak. - odpowiedziała rozbawiona.
- To ja może zadzwonię później. - powiedział, ale Fran szybko mu przerwała.
- Nie! O co chodzi? Czy coś się stało?
- Tak. Nie. Chyba...
- Leon. Zaczynam się martwić. Gadaj.
- Bo... Może byśmy się spotkali? Za godzinę tu w parku?
-  Pewnie.
- Super! Będę czekać tam gdzie zawsze. - rozłączył się.
Była zaskoczona. Owszem. Spotykali się. W weekendy również, ale nigdy o tak wczesnej godzinie. Bała się o swojego przyjaciela. Bała się, że coś mu się stało.
 ~~~~~~ ~~~~~~
Gdy Francesca doszła do parku zobaczyła Leona siedzącego na ławce przy, której zawsze się spotykali. Gdy tylko ją zobaczył wstał. Szybko do niego podbiegła. On nie zważając na nic ujął jej twarz w dłonie i ją pocałował. Zdezorientowana dziewczyna oddała pocałunek.
- Francesca czekałem z tym 3 lata i dłużej już nie mogę. Kocham Cię... - powiedział gdy się od niej odsunął. - Wiem. Możesz mnie znienawidzić, ale... - przerwała mu.
- Też Cię kocham Leon.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - w odpowiedzi go pocałowała.

I jak?
Podoba się? 
Mam nadzieję, ze tak!
A zwłaszcza Tobie Amelia!
Musicie się przyzwyczaić, ale...
Mi nigdy nie podoba się to co piszę.
No czasem są wyjątki.
Ale zdarzają się bardzo rzadko.
Od razu was informuję!
Po raz pierwszy pisałam z takiej perspektywy i taką parę!
Ja jakoś jestem zwolenniczką par serialowych, ale chętnie przyjęłam takie wyzwanie.
I teraz króciutkie wyjaśnienie.
Wiem, że ten OS był zamawiany jako 2, ale...
Chciałam go napisać puki trzymała mnie się wena.
Nie przepadam ogólnie za pisaniem na czas, a chociaż 1 OS chciałam dodać przed świętami.
Obawiałam się, że jak zacznie się szkoła to może minąć bardzo dużo czasu za nim będę mogła go napisać, a na prawdę chciałam napisać go na spokojnie.
Takie info co do tamtego zamówienia.
Napiszę go o Leonettcie.
Nawet mam na niego pomysł...
Ukarze się najprawdopodobniej po świętach, ale jeszcze nie znam dokładnego terminu!
Dobra!
Nie przedłużam bo zaraz mam Króla Nerdów! 
Jakby ktoś był ciekawy to leci codziennie o 20:05 na AXN Spin!
A na razie... Komentujcie. Ja się z wami żegnam. Dzięki. Cześć i na razie!
Pozdrawiam cieplutko :*
EliemlGamesPL